piątek, 27 maja 2016

Nie każdy potwór musiał być smokiem.





Bezsprzecznie najsłynniejszą legendą polską o smokobójstwie jest historia smoka wawelskiego, która kryje w sobie wiele sekretów.  Smok wawelski to potoczna nazwa pewnego potwora, a nie każdy potwór musiał być smokiem. Krakowska opowieść o smoku ulegała różnym przemianom. W najodleglejszych źródłowych tekstach nie mamy do czynienia ze smokiem. W historii najważniejsze są źródła, a nie luźne i potoczne interpretacje. Najstarsze źródła historyczne mówią co innego, nie mówią o smoku, lecz o potworze zwanym „całożercą”.

Kronikarzem, który jako pierwszy napisał o bestii spod Wawelu był żyjący na przełomie XII i XIII wieku biskup krakowski, mnich cysterski Wincenty Kadłubek. Jego dzieło Chronika Polonorum nic nie wspominała o smoku, lecz o okrutnie srogim potworze. Ten potwór został nazwany przez Kadłubka jako „olophagus” (nazwa ta jest sztucznym słowem greckiego pochodzenia).
W innych średniowiecznych kronikach też jest mowa o potworze „olophagus”(Kronika polska, Kronika książąt śląskich i Kronika Mierzwy ). Nawet nasz wspaniały historyk Jan Długosz  (w grę wchodzi filologiczne tłumaczenie jego dzieła, a nie współczesne literackie, bo to różnica) oraz  Maciej z Miechowa i Marcin Kromer nie pisali o smoku, lecz o potworze zwanym „olophagos”.
Dopiero późniejsza tradycja historyczna zlekceważyła to rozróżnienie i pozostała wyłącznie przy smoku jako sprawcy nieszczęść wawelskich. Przyczynił się do tego Marcin Bielski, a za nim powtórzył i nawet dodał pewne uzupełnienia jego syn Joachim Bielski. Marcin Bielski pisząc swoje dzieło po polsku nie mógł zapewne przetłumaczyć słowa „olophagos”, gdyż było to sztuczne słowo wymyślone przez Kadłubka i nie znajdowało się w żadnym słowniku. Dlatego użył on w sposób domyślny zwrotu bliskoznacznego, czyli słowa smok. Paradoksem całej smoczej wawelskiej historii jest fakt, że pogański mit o potworze został utożsamiony ze smokiem, którego znaczenie wywodziło sie z chrześcijańskiego kręgu religijnego i związane było z biblijnym uosobieniem zła. Doszło do utożsamienia tego potwora z diabelskimi siłami i dlatego porównano „olophaga” do smoka, który był uosobieniem władcy piekieł. Zapewne inspiracją była biblijna historia o smoku babilońskim pokonanym przez proroka Daniela przy użyciu trutki, a to podkreśliła jedna z kronik średniowiecznych. Być może chodziło tu o chrześcijańską ideę walki ze złem i zaszczytny czyn jakim było pokonanie szatańskiego smoka za panowania księcia Kraka, czyli w czasie przed przyjęciem chrześcijaństwa.





Marek Sikorski, Smok wawelski w kręgu mitu i historii,
Wydawnictwo Sativa Studio 2012